Pewnie jesteście już zmęczeni tymi ciągłymi historycznymi
miłościami i możliwe, że chcielibyście poczytać o jakiejś bardziej współczesnej
parze... Jednak musicie mi tym razem wybaczyć, bo nie miałam ostatnio za dużo
czasu, dlatego znowu „coś” z oddalonej przeszłości. Mam nadzieję, że ta
historia wam się spodoba bo jest dość niesamowita. A mianowicie, jest ona o
kobiecie lekkich obyczajów, która staje się cesarzową – jedną z najbardziej
wpływowych kobiet świata… Jak widać życie potrafi być przewrotne i zaskakujące
;) Poniżej historia Teodory i Justyniana I Wielkiego…
Teodora ur. się ok. 500 r., a zmarła w 548 r. Uważana jest
za pierwszą feministkę średniowiecza. A kim tak naprawdę była? Inteligentną
kurtyzaną, która swoim ciałem zdobywała wpływy czy też może doświadczoną
boleśnie w życiu kobietą odnajdującą swoją miłość? Na to pytanie mam nadzieję,
że sami sobie udzielicie odpowiedzi po poznaniu jej biografii. Zacznijmy od
tego, że o jej życiu wiemy bardzo dużo dzięki Prokopiuszowi z Cezarei. Napisał
on kilka prac na temat Justyniana i Teodory, w których wychwalał parę cesarską,
ale wśród nich znajduje się też jedna bardzo kontrowersyjna „Historia
sekretna”, która przedstawia cesarzową jako nierządnicę oddającą się
niezliczonej liczbie mężczyzn. Dzieło to obfituje w wiele erotycznych, a nawet pornograficznych
scen. Dlaczego Prokopiusz z jednej strony wychwalał parę cesarską, a z drugiej
brukał godność cesarzowej? Cóż tego pewnie się nigdy nie dowiemy. Za to wiemy
dużo na temat Teodory, której młodość była dość barwna, właśnie z tej
„broszurki”.
Była ona córką tresera niedźwiedzi z hipodromu w Konstantynopolu,
która miała 2 siostry. Jako mała dziewczynka została osierocona przez ojca. Jej
matka została sama z 3-ką małych dziewczynek. Prawdopodobnie ponownie wyszła za
mąż, co jednak nie poprawiło ich sytuacji materialnej. Matka powoli zaczęła
dziewczynki wprowadzać na scenę. Mała Teodora była wychowywana w środowisku
aktorów i z czasem sama do nich dołączyła. Miała ogromny talent, była
wygimnastykowana i świetnie tańczyła. Jednak praca aktorki była uważana za
haniebną bo wymagała odgrywania rubasznych scenek. Kiedy Teodora była trochę
starsza, zauważyła jak jej taniec i powab wpływa na mężczyzn. Postanowiła to
wykorzystać i wprowadzała do swojej „gry aktorskiej” coraz odważniejsze
innowacje i ruchy. Zaczęła w końcu się rozbierać na scenie (współcześnie określilibyśmy
to mianem striptizu). Prokopiusz tak opisywał poczynania młodej Teodory :
„Nieraz obnażała się nawet w teatrze, na oczach wszystkich widzów, za cały
ubiór mając przepaskę na biodrach, nie dlatego bynajmniej, że krępowała się
także i to ludziom pokazać, lecz ponieważ nikomu nie wolno tam było wejść
zupełnie nago, bez chociażby takiej osłony. W tym stroju rzucała się na ziemię
i leżała na wznak, a przeznaczeni do tego służący sypali jej na srom jęczmień,
który ziarenko po ziarenku wydziobywały stamtąd gęsi, specjalnie do tego celu
trzymane. Nieraz stawała naga wśród aktorów na scenie, lubieżnie wyginając
ciało, jakby chciała popisać się swą zwykłą gimnastyką". Mimo tych starań,
często aktorki miały problem zarobić na chleb i w końcu stawały się
nierządnicami. Teodora również do nich dołączyła według Prokopiusza : „Do
pewnego czasu, zanim dojrzała, Teodora nie mogła spać z mężczyzną jak dorosła
kobieta, ale już wtedy uprawiała niejako męskie stosunki z różnymi łajdakami –
i to niewolnikami, którzy towarzysząc swym panom do teatru wykorzystywali
okazję na tego rodzaju bezeceństwa; i dużo czasu spędzała w burdelu wystawiając
swe ciało na te sprzeczne z naturą praktyki. Kiedy zaś dorosła, (...)
przyłączyła się do kobiet na scenie i natychmiast stała się jedną z tych heter,
o których dawniej mówiono, że »są w piechocie«, nie grała na flecie ani na
lirze, nie uprawiała nawet sztuki tanecznej, po prostu sprzedawała swe wdzięki
pierwszemu lepszemu, całe niemal ciało wystawiając na sprzedaż. (...) Nieraz
zjawiała się na składkowych biesiadach w towarzystwie dziesięciu czy kilkunastu
doskonale zbudowanych młodzieńców, których jedynym zajęciem była rozpusta, i
całą noc spędzała ze współbiesiadnikami w łóżku, a kiedy wszyscy już mieli tego
dość, szła do ich niewolników - a było ich ze trzydziestu - i parzyła się z
każdym z osobna. (...) I chociaż robiła użytek aż z trzech otworów, utyskiwała
na przyrodę, skarżąc się, że nie dała jej szerszych otworów także w piersiach,
aby mogła tą drogą wypróbować jeszcze jeden sposób spółkowania. Często
zachodziła w ciążę, ale prawie zawsze potrafiła natychmiast spędzić płód".
Ile jest prawdy w tych opisach – ciężko stwierdzić. Jedno jest pewne Teodora w
młodości miała kochanków, ale w jakim stopniu Prokopiusz opisuje fakty, a ile
koloryzuje, nadając opisom pikantności, nie wiadomo. Wróćmy jednak do samej
Teodory. W wieku 15-16 lat urodziła córkę. Co się z nią stało nie wiadomo.
Teodora miała dość pracy w teatrze, ale ciężko jej się było od tego uwolnić. W
końcu rząd pilnował by aktorki zabawiały mieszkańców. Dlatego zaczęła
wykorzystywać swój talent i poczucie humoru do nawiązywania kontaktów z
mężczyznami z elitarnych kręgów miasta, stając się kochanką dygnitarzy, dworzan
i wyższych wojskowych. Miała najprawdopodobniej z jednym z nich syna, który
został jej odebrany przez ojca. Około 520 r. udało jej się w końcu wyjechać z
urzędnikiem Hekebulosem do Afryki. Ten jednak ją porzucił. Teodora postanowiła
wrócić, po drodze poznając duchownych monofizyckich (może już w tedy w jej
życiu nastąpił przełom i nawrócenie), oraz znowu nawiązała kontakty z byłymi
znajomymi z teatru. Prokopiusz opisuje, że podczas powrotu wróciła do nierządu.
Może powróciła do nierządu, a może się jednak nawróciła? Cóż następne jej
perypetie wskazują na to drugie. Po powrocie do Konstantynopolu zamieszkała w
skromnym domku i została tkaczką, tak zarabiając na swoje utrzymanie. W jakich
okolicznościach poznała miłość swojego życia Justyniana, który odmienił jej
„trudne” życie w „bajkę”, do końca nie wiadomo. A kim był jej wybawca?
Justynian I Wielki (Flavius Petrus Sabbatius)
urodził się w 483 r., a zmarł w 565 r. mając aż 82 lata. Justynian zanim został
cesarzem i poznał swoją przyszłą żonę Teodorę, nie miał barwnego życia,
obfitującego w „niesamowite” przygody. Kiedy był młodzieńcem odebrał staranne
wykształcenie i rozpoczął karierę. Jego główną „zasługą” było to, że był
siostrzeńcem cesarza Justyna I. Młody Justynian został oficerem konnej straży
przybocznej swojego wuja, gdzie się wykazywał. Wuj jego nie mając dzieci,
doceniał starania młodzieńca, którego bardzo lubił i wyznaczył go na swojego
następcę. Po czym zaczął być przygotowywany to tej roli. Więcej szczegółów z
życia Justyniana, zanim został cesarzem, nie jest znanych, gdyż jego życie nie
wyróżniało się niczym szczególnym. Ot uczył się, po czym robił karierę dzięki
swojemu wujowi, a następnie objął tron. Jego życie jednak nabrało „tępa” kiedy
związał się z kobieta o barwnej przeszłości.
MIŁOŚĆ
Co sprawiło, że dobrze wykształcony, przyszły władca stracił
głowę dla byłej aktoreczki Teodory? Zapewne jej czar i urok. Nie do końca
wiadomo w jakich okolicznościach się poznali. Podejrzewa się, że Teodora sama
zaaranżowała spotkanie z bliskim współpracownikiem cesarza Justyna I, prawie 40
letnim w tedy Justynianem, wykorzystując swoją znajomą Macedonię, która
prawdopodobnie dla niego pracowała. Wiadomo natomiast, że przyszły cesarz stracił
głowę dla byłej kurtyzany. Tak bardzo się w niej zakochał, że postanowił się z
nią ożenić. Było to dość niezwykłe, gdyż w rodzinach cesarskich dochodziło do
małżeństw z pobudek politycznych, a nie miłosnych. Jednak zakochany Justynian
starał się przekonać cesarza do zmiany prawa, by mógł poślubić miłość swojego
życia. Na przeszkodzie oprócz zapisków prawnych stała również żona cesarza Eufemia.
Jednak siostrzeniec przekonał Justyna I do przyznania Teodorze tytułu
patrycjuszki. Była ona pierwsza aktorką w historii, której się to udało. A kiedy
tylko Eufemia zmarła, Justynianowi po raz kolejny udało się przekonać wuja, tym
razem do zmiany prawa, które zakazywało małżeństwa członka rodziny cesarskiej z
byłą aktorką. I tym oto sposobem i staraniom Justyniana w 525 r. Teodora
została jego małżonką. W 527 r. Justynian został poproszony przez cesarza by
razem z nim współrządził krajem. W tym samym roku wuj zmarł, a Justynian został
jednowładcą. Ale czy faktycznie rządził samodzielnie? Otóż nie bo Teodora
została mianowana cesarzowa. Ten zakochany mężczyzna uczynił ją najważniejszą
kobietą w państwie, która jako współrządząca miała ogromny wpływ na politykę
państwa. Ona była kurtyzana, aktoreczka
z burzliwą przeszłością została władczynią. Okazało się, że Teodora świetnie
uzupełniała swojego męża. Ona pełna energii, zapału i sprytu wspierała męża w
jego działaniach. Niektóre źródła stwierdzają, że tak naprawdę to ona
zarządzała państwem bo Justynian był
często niezdecydowany. Cóż cesarz był raczej bardzo cierpliwy, pedantyczny i
często niepewny, nie to co jego małżonka. Kiedy tylko Justynian objął władzę,
miał plan odzyskania Zachodu i odbudowy świetności cesarstwa rzymskiego. W jego
imieniu wodzowie Berlizariusz i Narses prowadzili wojny. Jego plany odzyskanie
terytoriów udało się częściowo zrealizować. By tego dokonać i by przywrócić
blask cesarstwu, Justynian twardo egzekwował podatki, co zapewne osłabiło
morale w państwie. Justynian zasłynął również z kodyfikacji praw, które zostały
spisane w latach 528 – 534. Do dziś znany jest „Kodeks Justyniana”, który przez
stulecie obowiązywał w cesarstwie Bizantyjskim. Cesarz poświęcał reformą
administracyjnym w państwie dużo czasu, popierał też rozwój handlu i
wytwórczości, oraz rozwinął program budownictwa publicznego. We wszystkim
wspierała go jego małżonka. Za czasu ich panowania wzniesiono wiele budowli,
twierdz, klasztorów i kościołów, w tym bazylikę Hagia Sophia (Mądrości Bożej). W
529 r. zamknął Akademię Ateńską (Platońską) bo uważał ją za pogańską. Uciski
podatkowe spowodowały niezadowolenie wśród tłumu. W styczniu 532 r. wybuchło
zamieszanie w hipodromie, które przerodziło się w powstanie nazwane „Nike”.
Wątpiący Justynian chciał uciec z miasta, ocalając życie, jednak jego ukochana
mu na to nie pozwoliła. Przekonała go, że lepiej zginąć z tytułem cesarza niż
być tchórzem. Sprytna królowa przedstawiła plan stłumienia powstania po przez
zaatakowanie buntowników, co zostało zrealizowane. Cesarz nie tylko uratował własne
życie, ale też władzę. Dzięki temu Teodora jeszcze mocniej umocniła swoją
pozycję i dostała więcej władzy. Cesarz jeśli do tej pory nie szalał z miłości
do Teodory, to teraz bezgranicznie jej zawierzył, co ona sprytnie
wykorzystywała. Kiedy na dworze dworskim pojawiły się pogłoski, że cesarzowa ma
romans, Teodora zadbała o to, by mężczyzna, z którym rzekomo go ma, zniknął bez
śladu. Jako cesarzowa Augusta dbała o swoją opinię i już w tedy była silnie
związana z monofizytami (http://pl.wikipedia.org/wiki/Monofizytyzm).
Justynian mimo, że był ortodoksyjnym chrześcijaninem, nie podważał jej
przyjaźni z członkami tego odłamu religijnego. Mimo, że tępił innych heretyków,
monofizyci mogli dzięki cesarzowej czuć się bezpieczni. Swoich przyjaciół
monofizytów wynosiła do wysokich godności państwowych. Przyczyniła się też do usunięcia
papieża Sylweriusza z Italii (nie uznawał równouprawnienia monofizytyzmu) oraz zastąpienia
go przez swojego protegowanego Wigiliusza. Ta sprytna intrygantka pozbyła się
też „ministra” finansów, protegowanego własnego męża Jana z Kapadocji, który nie
uznawał jej pozycji i był w stosunku do niej „bezczelny”. Cesarz mimo, że ufał
Janowi to swoją żonę kochał bardziej. Ta
sprytna kobieta, która ma wiele dokonań na polu religijnym, była też „pierwszą”
feministką w historii. Pamiętając co sama przeszła będąc młodą dziewczyną,
wpłynęła na swojego ukochanego by ten zmienił prawo poprawiające los kobiet w
cesarstwie. Przykładowo w nowym kodeksie znalazł się zakaz zabraniający mężom
karać swoje żony śmiercią, jeśli te ich zdradzały. Wcześniej za cudzołóstwo żony
były mordowane. Zostało też ustalone, że małżeństwo wiążę się z uczuciami, a
nie pieniędzmi, dlatego mężowie nie mogli już porzucać żon, które nie wniosły
posagu. Kobiety mogły też zeznawać w sądzie, co do tej pory było zabronione,
jak i dziedziczyć majątki po mężach, czy też prowadzić własną działalność
gospodarczą. Teodora sprawiła też, że nie tylko niewiasty z warstw średnich i
wyższych nie mogę być gwałcone (!), ale również niewolnice i dziewczyny
pochodzące z biedoty, nie mogą być krzywdzone. Wcześniej z „biednymi” kobietami
mężczyźni mogli robić co chcieli. Cóż za to chyba każda współczesna kobieta
powinna być Teodorze wdzięczna. Od tej pory każdy mężczyzna, który gwałcił i
porywał kobiety każdego stanu, był karany karą śmierci. Zakazano też
przetrzymywanie kobiet w więzieniach, gdzie były wykorzystywane przez
strażników. Od tej pory przestępczynie trafiały do klasztorów żeńskich, w
których odbywały swoją karę. Jeśli myślicie, że przekonała męża tylko do tego
to się mylicie. Teodora wpłynęła też na Justyniana by ten zabronił zmuszania
wolnych kobiet czy też niewolnic do występowania na scenie. Cesarzowa ciągle
pamiętając o swoim losie, wykupiła z domów uciech wszystkie dziewczyny i kazała
im szukać sobie nowej pracy oraz stawiała dla nich przytułki, w których mogły się
kształcić, miały opiekę medyczną. Kiedy to nie wystarczyło w 535 r., mimo
dużego oporu męża, udało jej się zdelegalizować „domy publiczne”, grożąc właścicielom
śmiercią lub wygnaniem. Cesarzowa jak na tamte czasy uczyniła wiele by poprawić
byt biednych i uciemiężonych kobiet. Na pewno nie udało by się jej tego
dokonać, gdyby cesarz nie kochał jej i nie ufał bezgranicznie. W dowodzie
miłości wraz z małżonką wzniósł klasztor zwany Metanoia (Pokuta), w którym
znalazły schronienie nierządnice. Prokopiusz jednak w „Historii sekretnej”
opisuje, że kobiety zostały tam zamykane siła, nawet te, które parały się tym
zawodem z własnej woli. Poczynania Teodory może nie spowodowały, że prostytucja
zniknęła, ale na pewno wiele młodych dziewczyn uchroniła przed haniebnym losem.
Kiedy w cesarstwie wybuchła epidemia dżumy, zorganizowała pomoc dla ofiar
zarazy. W tym czasie zachorował też jej małżonek, którym się zaopiekowała oraz
przejęła przez niego obowiązki władcy, do czasu aż nie wydobrzeje. Mimo, że
mogła władzę wykorzystać przeciwko mężowi nie zrobiła tego. W końcu kochała
swojego męża i nawet jeśli nie do końca zgadzała się z decyzjami Justyniana,
zawsze była po jego stronie, a on zawsze mógł na nią liczyć. Byli bardzo zgodnym
małżeństwem, które zawsze się wspierało. Cesarz nie ingerował w intrygi Teodory,
a ona nie wtrącała się do toczonych przez niego batalii wojskowych czy też do
jego walki z poganami. Ich sielankę przerwała śmierć cesarzowej w 548 r. Najprawdopodobniej
zmarła na raka. Została pochowana w kościele Świętych Apostołów (grób jej
splądrowali krzyżowcy w 1204 r.), a Grecki Kościół prawosławny czci ją jako
świętą. Cesarz po śmierci swojej ukochanej nigdy się nie otrząsł. Bardzo
rozpaczał i aż do swojej śmierci w 565 r. był sam. Kontynuował swój plan
odzyskania ziem i przywrócenia blasku Bizancjum. Nie miał ze swoją pierwszą i
ostatnią miłością dzieci, dlatego tron odziedziczyła Zofia siostrzenica Teodory
i Justyn, siostrzeniec Justyniana. Byli oni małżonkami. Podczas swoich rządów
Justynian wprowadził tzw. cezaropapizm, czyli państwo było zwierzchnikiem
kościoła. W praktyce znaczyło to, że cesarz zwoływał synody (w 553 r. zwołał
Sobór Konstantynopolitański II) oraz decydował o dogmatach kościoła. Justynian
jest obecnie świętym Kościoła prawosławnego.
Robert Browning „Justynian i
Teodora” z serii biografie sławnych ludzi
http://portalwiedzy.onet.pl/872,,,,justynian_i_wielki,haslo.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Teodora_%28%C5%BCona_Justyniana_I%29
http://eszkola.pl/historia/justynian-wielki-biografia-6657.html
http://pl.wikipedia.org/wiki/Justynian_I_Wielki
http://www.histurion.pl/historia/postaci_historyczne/wyswietl/teodora___zona_cesarza_justyniana.html
http://www.historia.azv.pl/cesarstwo-bizantynskie-za-panowania-justyniana.html
http://www.wiking.edu.pl/article.php?id=557
http://www.przeglad-tygodnik.pl/pl/artykul/teodora-kurtyzana-cesarzowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz